piątek, 30 lipca 2010

"Błękitna godzina" - Alyson Noel

Zacznę od tego, że powyższa pozycja (będąca II tomem cyklu "Nieśmiertelni") niesamowicie pozytywnie mnie zaskoczyła! Jako, że pierwsza część była całkiem całkiem, spodziewałam się, że druga będzie na troszke niższym poziomie, co najwyżej mogłaby jej dorównywać - a tu taka niespodzianka. :)

Tom I ("Ever") wpadł do moich rąk z półki "top 10 Empik" tylko dlatego, że interesują mnie nadprzyrodzone moce typu: widzenie aury ludzi, czytanie w myślach, odbieranie uczuć i emocji przy dotknięciu drugiego człowieka... są to zdolności, które zapewne nie jeden człowiek chciałby posiadać (w tym także ja), a więc z ogromną ciekawością postanowiłam zajrzeć do pomysłów Pani Alyson Noel ukierunkowanych na parapsychologiczne predyspozycje. I tak jak wspomniałam wcześniej, tom ten był całkiem interesujący, napisany przyzwoitym językiem, jednak bez jakiegokolwiek zaskoczenia, głębszej tajemnicy, trzymania w napięciu - taka lekka lektura na lżejsze dni. "Błękitna godzina" zaś.. w bardzo (bardzo!) dobry sposób wplotła najważniejsze informacje z tomu I w myśli Ever, jej rozterki oraz dialogi z bliskimi, nic na siłę, jedynie delikatnie niczym jedwab owinęła me myśli, abym wręcz jeszcze bardziej pozytywnie spojrzała na poprzedniczke tomu II. Ponadto język bardzo się poprawił, płynność myśli była idealna, nie zakłócała żadnej, nawet powolniejszej akcji.
A sama treść? Zaskakująca, zmieniająca się z minuty na minutę - kiedy już przy końcowych zdaniach książki myślałam jak bardzo nie spodoba mi się zakończenie, jak bardzo jest nieprzemyślane i... mało romantyczne, nagle wszystko obróciło się o 180' dodając mi tym samym nie tylko skrzydeł ale i lekkości aby z nich skorzystać w następnych linijkach tekstu. I choć miłość początkowo została pokazana dość płytko, niczym u 14letniej dziewczyny, to można wybaczyć tę małą niedogodność na rzecz niesamowitej poprawy u Pani Alyson Noel pod względem językowym jak i pod względem wyobraźni.

Dla wciągnięcia Was w treść „Błękitnej godziny” powiem, że jest to książka o próbie przetrwania miłości (dość banalne? niekoniecznie), o unaocznianiu swych marzeń, walce ze złym (a może dobrym?) Nieśmiertelnym oraz o zaufaniu sobie oraz tym, którym ufać się nie powinno. Bo Summerland to przede wszystkim magia, parapsychologia to brama do odpowiedzi, a czerwony napój to niekończący się czas. I tyle. Albo aż tyle.


Bo książka związana jest z księżycem, któremu oddana jestem całą sobą.
Bo książka związana jest z wiatrem, będącym niczym poezja w potarganych włosach.
Bo książka związana jest miłością, której sama oddałam całe swoje serce.


I choć pierwszy tom "Ever" może troszkę odrzucać swym płytkim podejściem do sprawy, mało wyczerpującymi opisami parapsychologii głównej bohaterkii oraz dość przewidującymi zwrotami akcji, tak bardzo polecam tom II "Błękitna godzina", który podnosi poprzeczkę dla tomu III, gdzie Alyson Noel będzie musiała się bardzo postarać (na co oczywiście liczę z całego serca!).


Bo kiedyś przemienie się w cząsteczki wiatru, aby móc otulić księżyć swoją siłą i determinacją..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz